Cześć Wam Książkoholicy!
Pewnie zauważyliście, że od dłuższego czasu mnie tu nie było. Dlaczego? Winowajców jest dwóch. Pierwszym z nich jest oczywiście nauka. A właściwie jej ogrom, który spłynął na mnie po wakacjach. Drugim, a zarazem ostatnim, winowajcą jest... książka, o której zaraz Wam opowiem.
Jeśli chcecie wcześniej dowiadywać się o wpisach i recenzjach to zapraszam na mój profil w GOOGLE+ oraz na FACEBOOK-u :)
Jeśli chcecie wcześniej dowiadywać się o wpisach i recenzjach to zapraszam na mój profil w GOOGLE+ oraz na FACEBOOK-u :)
"Zapomniana Miłość"
Amnezja.Okrutna chorobna odbierająca ludziom to, co dla nich najważniejsze - wspomnienia.
"Nazywasz się Melissa Evans, masz dziewiętnaście lat, skończyłaś szkołę. W tym momencie jesteś w szpitalu. Podobno spadłaś z dachu i uderzyłaś głową o chodnik.* Masz amnezję. I wiemy, że niczego nie pamiętasz."
Jak to jest? Obudzić się ze snu i nic nie pamiętać. Nie wiedzieć jak się nazywasz, gdzie jesteś i czy zdałaś maturę. Jak TY czułbyś się kiedy Twoi przyjaciele, rodzice przedstawiali Ci się na nowo?
Melissa budzi się w szpitalnym łóżku nie pamiętając kompletnie nic. Wokół niej stoją ludzie, których, według niej, nigdy wcześniej nie widziała. Jedni podobno są jej przyjaciółmi, inni podają się za znajomych, a kolejna dwójka osób za rodziców.
Bliscy dziewczyny, (albo raczej osoby, które się za nich podają) próbują pomóc odnaleźć się jej w "nowym życiu", ale... czy będzie ono takie samo jak wcześniej. Czy Melissa pokona dręczące ją wątpliwości? A może "przyjaciele" coś przed nią ukrywają?
Ze względu na to, że nie mam pojęcia od czego zacząć - zacznę od okładki.
Jak właściwie powinna wyglądać okładka? Jak dla mnie powinna przyciągać uwagę, a jednocześnie nie zrażać do książki. Być schludna, ale nie całkiem prosta. Jedną z najważniejszych, według mnie, rzeczy jest to, aby zdjęcie na okładce miało cokolwiek wspólnego z tytułem lub zawartością.
W takim razie jaką okładkę powinna mieć książka opowiadająca o dziewczynie z amnezją? Nie takie proste, prawda? :) Jeśli byłaby to opowieść o jakiejś innej fabule, to podejrzewam, że byłoby trochę łatwiej. Z powodu, że sama nie potrafiłabym wymyślić nic lepszego, uważam, że taka okładka, pomimo wszystko jest dobrym wybrnięciem z sytuacji.
Historia pokazana w tej książce bardzo mnie zaintrygowała. W końcu nie na co dzień tracimy pamięć. Uważam, że fabuła książki jest świetna - główna bohaterka zapomina o wszystkim co wydarzyło się do tej pory, na nowo poznaje wszystkie znane jej wcześniej osoby, ale... czuje, że coś tu jest nie tak. Czy tylko mi tak bardzo podoba się pomysł na tę historię?
No właśnie... "pomysł".
Pomysł oraz wykonanie - dwie główne części książki. Największe rozczarowanie jest wtedy, gdy pomysł jest świetny, a wykonanie kiepskie.
Niestety, muszę przyznać, że właśnie na tym polegało MOJE rozczarowanie.
Wiem, że autorka książki ma 14 lat i mam do niej wielki szacunek za to, że wydała już kilka książek. Natomiast nie moim zadaniem jest tu oceniać samą autorkę, tylko owoce jej pracy.
Książa jest dość kiepsko napisana. Brak dużego zasobu słownictwa czyni tu ogromne pustki. Powtórzenia, nielogiczne wyrażenia - to wszystko wpływa na ocenę czytelnika. To co okropnie irytowało mnie w tej książce to slang młodzieżowy. Dobrze, nastolatkowie używają go codziennie, ale w tej książce jest tego ZA DUŻO!
Na początku tego wpisu, napisałam, że ta książka była jednym z dwóch winowajców, przez których nie było mnie tu przez dwa tygodnie. Dlaczego? Bo nie byłam w stanie jej przeczytać. Postanowiłam rzucić wszystkie inne powieści, aby skończyć tą jedną i napisać o niej recenzję. Dlaczego? Ponieważ nie znoszę zostawiać historii w połowie przeczytanej. To tak, jakby zjeść jabłko w połowie, a resztę wyrzucić. Zawzięłam się, ale przez moją nadmierną ambicję, czytanie zajęło mi DWA TYGODNIE. To chyba mój rekord nowy rekord. XD
Ogólnie: Polecam tylko osobom z mocnymi nerwami. Pomimo to jestem pełna podziwu dla naszej młodej pisarki, że napisała książkę. Dla niektórych może się to wydawać jakąś błahostką, bo przecież już z kilkoma takimi przypadkami świat miał do czynienia. Jednak niezależnie od tego czy ta książka się komuś podoba czy nie, jest to powód do dumy!
Tytuł: Zapomniana Miłość
Autorka: Milena Malek
Seria: -
Wydawnictwo: Novae Res
Moja ocena: 3/10
Natka
Zapraszam Was na blogowego instagrama, którego znajdziecie tutaj :)
Odpuszczę sobie tę lekturę, idąc za Twoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi akurat o tę książkę, to lepiej poświęcić czas na troszkę ciekawsze lektury. :)
UsuńPozdrawiam!
14 latka? To ja podziękuję, tym bardziej, że książka jest kiepska
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że w przyszłości dziewczyna napisze jakąś ciekawszą pozycję.
UsuńPozdrawiam!
O kurczę... a tak ciekawie się zapowiadało. Może za kilka lat skuszę się na jakąś jej książkę, kiedy będzie ona na prawdę dobra.
OdpowiedzUsuńTutaj się zgodzę. Może wtedy jej talent się rozwinie. Zapraszam częściej!
UsuńPozdrawiam!
Nie wiem dlaczego tak słabe książki, tzn. z powtórzeniami, brakiem bogatego słownictwa, są wydawane, podczas gdy prawdziwe arcydzieła czekają na publikację latami :/
OdpowiedzUsuńNie sięgnę na pewno.
Pozdrawiam! :)
napolceiwsercu.blogspot.com
Albo czekają, albo wcale nie są publikowane. Np. 2 tom "Do wszystkich chłopców, których kochałam".
UsuńNiestety, wychodzi na to, że coraz więcej książek trzeba czytać po angielsku :)
Pozdrawiam!
Chyba nie przepadam z takiego rodzaju książkami. Wolę fantastyczny świat :) Chociaż może kiedyś znajde u ciebie cos właśnie dla siebie :) Będę śledzić.
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Pozdrawiam
http://ogladam-swiat.blogspot.com
Z "fantastycznego świata" polecam przede wszystkim "Niezgodną" i "Harry Potter". :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie daje tej satysfakcji czytelniczej. :(
OdpowiedzUsuńTeż się tutaj zawiodłam. Może kiedyś natrafię na lepsze publikacje tej autorki. :)
UsuńPozdrawiam!
Ja spasuję, mimo że autorka jest właściwie w moim wieku ;) Mam urazę do książek Novae Res, wydaje mi się, że większość przez nich wydawanych jest dość kiepska.
OdpowiedzUsuńMi też tak się wydaje. Dlatego rzadko czytam wydawane przez nich pozycje :)
UsuńPozdrawiam!
Po tym co napisałaś myślę, że jednak 14 latki nie powinny brać się za pisanie powieści... Podziękuję...
OdpowiedzUsuń